Podobno prawie wszyscy radiowcy mają w zanadrzu jakąś historię z dzieciństwa, związaną z radiem oczywiście. Od dziecka byłem ciekawy świata, zadawałem bardzo, ale to bardzo wiele pytań (i tak też zostało do dziś). Trochę współczuje moim rodzicom, którzy musieli na te wszystkie pytania odpowiadać. Jak miałem jakieś 5 lat, zepsułem ulubione radio mojego starszego brata… zupełnie przypadkiem 10 lat później trafiłem do radia. To tutaj znalazłem swoją pasję i pielęgnuję ją do dziś. Myślę, że przede mną jeszcze wiele wspaniałych lat w radiu. Bo radio jest dla mnie jak tlen, dzięki któremu oddycham każdego dnia. Równolegle z pracą dziennikarza prezentuje się tez na ogólnopolskich scenach jako konferansjer. Rozbawiona publiczność daje wiele radości.